
W ubiegły piątek (25.01.2013) Polski Sejm odrzucił wszystkie projekty ustaw o związkach partnerskich, co odbiło się szerokim echem nie tylko w polskich, ale również zachodnich mediach.
Od czasu założenia Ruchu Palikota, w polskim Sejmie panuje gorąca atmosfera. Nikt wcześniej nie odważył się, czy też prawdopodobnie nawet nie rozważył przyjęcia do partii transseksualistki Anny Gordzkiej, byłego księdza Romana Kotlińskiego, czy homoseksualisty Roberta Biedronia. Takie śmiałe poczynania szefa klubu bardzo szybko znalazły swoje odbicie w ilości negatywnych opinii oraz agresywnych i obraźliwych komentarzy. Mogłoby się zdawać, że dość już ekscesów jak na jedną partię, jednak ta, jakby niczym niewzruszona, wspólnie z SLD oraz PO postanowiła rozpocząć dyskusję w sprawie projektów ustaw dotyczących związków partnerskich.
I have a dream…
Debata, jak można było się spodziewać, była bardzo emocjonująca dla obu stron projektów. Poseł RP, Wincenty Elsner, przywołał postać Martina Luthera Kinga i jego historyczne przemówienie „I have a dream” aby porównać nierówność rasową do nierówności prawnych obywateli Polski. Jeszcze dalej w swoich metaforach posunęła się posłanka PiS, Krystyna Pawłowicz, porównując projekty ustaw do „zamachu konstytucyjnego demolującego cały system prawa w Polsce”. Trudno było obyć się też bez cytatów z Biblii, czy bez przywoływania jakże już powszechnie znanego art. 18 Konstytucji. Czasu nie zabrakło też na przemówienie premiera Donalda Tuska, który przyznał, że nie może jasno opowiedzieć się po żadnej ze stron, jako że członkowie jego partii nie są jednomyślni co do projektów. Stwierdził on jednak, że nie można zaprzeczyć istnieniu homoseksualistów oraz ludzi żyjących w konkubinatach i zwrócił się z prośbą o umożliwienie spokojnej pracy nad znalezieniem rozwiązań prawnych, które uczyniłyby życie takich osób godniejszym. W ostateczności wszystko to jednak na nic się zdało, ponieważ ostatecznie 288 z 449 posłów zagłosowało za odrzuceniem projektów.
Europa o związkach partnerskich
Okazuje się, że w odróżnieniu od rządu polskiego, zarówno Unia Europejska jak i Rada Europy starają się bronić praw LGBTI (lesbijki, geje, osoby biseksualne, transgenderyczne oraz dwupłciowe) w miarę ich możliwości. Za wyniki Rocznego Przeglądu Praw Człowieka Osób LGBT w Europie w roku 2012, Parlament Europejski skrytykował 8 krajów za ich homofobiczne ustawy. Najwyższym możliwym do zdobycia wynikiem było 30 punktów, które oznaczałyby pełne poszanowanie praw człowieka i pełną równość prawną osób LGBTI. Z kolei najniższy wynik w skali to -12 – ewidentne naruszenia praw człowieka i dyskryminację osób LGBTI. Najlepsze wyniki zanotowane zostały w Wielkiej Brytanii (21 punktów), Niemczech i Hiszpanii (równo po 20 punktów), natomiast najgorsze w Rosji i Mołdawii (po -4,5 punkta) oraz w Armenii, Azerbejdżanie, Macedonii i na Ukrainie (po -4 punkty). Polska zdobywając zaledwie 2 punkty nie popisała się w przeglądzie i została postawiona na równi np. z Kosowem.
Związki tej samej płci w Europie i w Unii Europejskiej
Niemal w całej Europie Zachodniej związki między osobami tej samej płci już od dawna są legalne. Występują one w trzech rodzajach:
* Małżeństwa – uregulowane prawnie są w 8 krajach europejskich – Holandii, Belgii, Hiszpanii, Norwegii, Szwecji, Portugalii, Islandii oraz Danii.
* Rejestrowane związki partnerskie legalne pośród państw należących do Unii Europejskiej – Austria, Belgia, Czechy, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Węgry, Irlandia, Luksemburg, Holandia, Portugalia, Słowacja, Hiszpania, Szwecja, Wielka Brytania oraz 10 regionów we Włoszech.
* Konkubinaty – legalne w większości krajów Europy Zachodniej, ale również na Węgrzech, w Austrii i Chorwacji.
Ten inny
Ryszard Kapuściński w zbiorze swoich wykładów opisuje inność na różne sposoby. Innym jest ten, kto nie jest do nas podobny, ma inne przekonania, wierzy w innego Boga, ma inny kolor skóry, lub inne pochodzenie. Jednak inny to też człowiek, a w każdym człowieku można zobaczyć swoje odbicie i lepiej zrozumieć siebie samego. Inny jest różny, ale to właśnie próba zrozumienia tych różnic może okazać się najcenniejszą lekcją poznania świata. W państwie, którego obywateli od pokoleń cechuje wierność tradycjom oraz życie w duchu religii, inny oznacza gorszy, wynaturzony. I to właśnie np. w Polsce wciąż znajdą się tacy, którzy homoseksualistów odeślą do lekarza, podczas gdy ta orientacja seksualna już dawno została skreślona z listy chorób.
Ironia losu czy humor sytuacyjny?
Po wynikach głosowania nad projektami ustaw o związkach partnerskich, Polska, która tak bardzo stara się dogonić kraje Europy Zachodniej, w oczach zachodnich mediów zyskała jak dotychczas status państwa katolickiego, bardziej podobnego do krajów wschodnich, takich jak Rosja, aniżeli zachodnich, któremu przyjdzie się jeszcze trochę poczekać zanim na dobre zatrze się przepaść pokoleniowa i mentalna. Przepaść tą najlepiej ilustruje postać poseł Pawłowicz, bezdzietnej panny, która o związkach partnerskich wypowiada się jako o relacjach „nietrwałych, sprzecznych z naturą i jałowych”.
Każdy inny, wszyscy równi
Być może zagraniczne media nie mają prawa decydować o tym, który kraj należy do Europy Zachodniej, jednak warto spojrzeć obiektywnie na opinie napływające z innych, bardziej rozwiniętych od naszego państw i wyciągnąć jakieś wnioski. W końcu każdy z nas, mimo tych wielu różnic, pozostaje takim samym człowiekiem o takich samych podstawowych potrzebach i odczuciach. Każda istota ludzka powinna mieć prawo do decydowania o sobie, o swoim życiu i o swoim szczęściu, ponieważ mimo, że z pozoru inna, w środku jest taka sama.