Wywalczenie niepodległości przez Grecję było sprawą bezprecedensowa na arenie międzynarodowej. To był pierwszy europejski kraj, któremu udało się wyrwać spod panowania obcej potęgi! I jeden z niewielu. W 1830 roku, kilka miesięcy po uznaniu niepodległości Grecji, na niepodległość wybija się też Belgia zrzucając panowanie holenderskie. A potem długo, długo nic. Kilkadziesiąt lat później dopiero, i to dzięki wydatnej pomocy wojsk rosyjskich wyswobodzone zostały Rumunia i Bułgaria… Tak Bułgarzy mają wielki sentyment do Rosjan, bo ci im wywalczyli wolność. Przełęcz Szipka, takie bułgarskie Termopile, to jeden wielki cmentarz rosyjskich żołnierzy, którzy ginęli tam w czasie kilku bitew. W Grecji tak dobrze nie było. Obce armie nie wyzwalały kraju. Pomogły fakt, pod Navarino zatapiając flotę turecko egipska i później Francuzi na Peloponezie, którzy przegonili kontyngenty egipskie. I tyle. To były dwie akcje. Pozostałe narody europejskie odzyskały niepodległość dopiero po I wojnie światowej! Młode państwo jednak nie mogło spocząć na laurach. Stanęło przed kilkoma nowymi wyzwaniami. Przede wszystkim problemem było dogadanie się różnych sił greckich. Jak państwo wiecie z poprzedniego odcinka, nim jeszcze Grecja wypędziła Turków z Peloponezu, już wybuchły wojny domowe, które mało nie doprowadziła do upadku powstania! W Grecji chcieli rządzić zarówno Manioci, którzy wzięli na siebie główny ciężar walk z Turkami, ale i potomkowie arystokratów bizantyńskich i kupców. To był konflikt na linii Peloponez kontra reszta Grecji z wyspy. Przywódcy powstania się pokłócili o władzę krótko mówiąc. Podobne zagrożenie pojawiło się po uznaniu niepodległości Grecji na arenie międzynarodowej. O ile Grecy doskonale sprawdzili się jako wojownicy, o tyle współpraca między różnymi frakcjami szła tragicznie. Nie bez winy były tu potęgi europejskie, z których każda chciała jak najwięcej ugrać dla siebie. Poza różnymi wizjami państwa przyczyną rozłamu była więc kwestia, na jakim państwie europejskim ma się Grecja oprzeć. Od kogo kupować, od kogo brać kredyty, czym być sojusznikiem. Przecież Grecja miała i ma niezwykle ważne położenie strategiczne. Przez greckie wody terytorialne płynie się na Morze Czarne. Z wysp greckich można szachować i Turcję i Bliski Wschód. W tej sytuacji zbawiennym okazało się przybycie Joanisa Kapodistriasa. Kapodistrias pochodził z arystokratycznej rodziny z Korfu i dal się poznać jako mąż stanu najwyższej klasy. Studia odbył w Padwie, gdzie skończył medycynę, filozofię i prawo. Za zasługi dla Szwajcarii przyznano mu honorowe obywatelstwo. W Rosji piastował funkcję ministra finansów, był też prezydentem Republiki 7 Wysp, pierwszego autonomicznego terytorium Grecji, uznanego na arenie międzynarodowej już od roku 1800. Zatem człowiek o wielkiej wiedzy i szerokich horyzontach i z rozległymi kontaktami. Akurat dla skłóconej Grecji na wagę złota. Kapodistrias założył pierwszą stolice Grecji w Nauplionie i to dzięki niemu, wbrew Brytyjczykom, którzy chcieli, żeby Grecja ograniczała się do Peloponezu, udało się przyłączyć Attykę, Etolię i Grecję Centralną! Największym wyzwaniem dla przywódcy młodego państwa, obok godzenia zwaśnionych frakcji, była reforma zacofanego państwa, które dla Turków było ubogą i zacofaną prowincją do zdzierania podatków, i w którą specjalnie nie inwestowali. Europa od ponad pół wieku przeżywała rewolucję przemysłową, a na ziemiach Imperium Osmańskiego gospodarka czy edukacja funkcjonowały gorzej niż za Bizancjum. Okupacja turecka cofnęła spore połacie Grecji do poziomu europejskiego średniowiecza.

Kapodistrias, dzięki koneksjom w kręgach dyplomatów i finansjery, zaciągnął dla Grecji pożyczki i zreformował armię, dzięki czemu w ostatniej chwili udało się Grecji odbić część centralną. Kapodistrias wprowadził w kraju nowa walutę, Feniksa, stworzył administrację, szkolnictwo i żeby okiełznać głód sprowadził do Grecji ziemniaka. Z tym ziemniakiem jest zabawna historia, bo ludzie początkowo nieufni nie chcieli uprawiać nowej rośliny. Wiec Kapodistrias zastosował fortel. Otóż nakazał rozładować transport ziemniaków w Nauplionie i postawić przy nim straże, żeby ludzie nabrali wrażenia, że są niezwykle cenne. Jak początkowo nie chcieli ich brać za darmo, tak teraz zaczęli je podkradać. Straże oczywiście przymykały oko na ten „rabunek”, więc w końcu cały transport dostał się w ręce rolników i ziemniak się upowszechnił w Grecji. O ile unowocześnianie szło w miarę dobrze, to jednak nie udało się pogodzić różnych frakcji. Rządy Kapodistraiasa, mocno wzorowane na rosyjskich nie mogły się sprawdzić w Grecji. Wyspy i niektóre regiony nie chciały płacić podatków do centralnej kasy. Manioci chcieli mieć większy udział we władzy. Podobnie fanarioci, czyli potomkowie bizantyńskiej arystokracji czy członkowie bogatych rodów kupieckich. Takie rządy trochę dyktatorskie w Grecji się nie sprawdzają. Tu zawsze były silne tradycje władz lokalnych. To spadek po historii historii Grecji, w której jak Państwo policzycie, centralizacja pojawiła się dopiero wraz z okupacją rzymską, a i tak podbite miasta mały dość duża samorządność. Grecja ma cywilizacje od 9000 lat i nie było tam jakiegoś jednego państwa jak w Egipcie czy w Mezopotamii, więc są olbrzymie tradycje tej niezależności regionalnej. Niezależne polis mieliśmy i w epoce brązu i w czasach klasycznych. A i pod koniec Bizancjum wiele miast czy regionów było niezależnych albo miało sporą autonomię. Diec doszło więc do buntu wysp, półwyspu Manii, a punktem kulminacyjnym był zamach i zabójstwo Joanisa Kapodistriasa. Zamachu dokonali Manioci. Dokładnie krewni przywódcy powstania antytureckiego, którego Kapodistrias kazał uwięzić. Pierwszy gubernator Grecji zginął przed kościołem w Nauplio w 1831 roku. Jak się można było spodziewać w kraju zapanowała anarchia. Nie pomogło nawet to, że władzę objął brat zabitego. Postanowiono więc sprowadzić króla z Bawarii. Ktoś pomyśli co to za fanaberia. Ale to nie był zwykły książę niemiecki. Otto, był dalekim potomkiem Jana II, księcia Bawarii i Monachium, który był z kolei był po matce potomkiem rodów Kommenów i Angelosów. Czyli rodów cesarskich Bizancjum! Do tego jeden z jego przodków miał tytuł księcia Achai! Tak Wittelsbachowie są spokrewnieni z rodami cesarskimi Bizancjum. Tak więc znaleziono Grekom prawdziwego cesarza. Z jednej strony dla Greków to był oczywiście autorytet, a zdrugiej przywrócenie ciągłości władzy Bizancjum. Otto przybył do Grecji w 1832 roku jeszcze jako nastolatek, więc przez pewien czas władzę sprawowała rada regencyjna. Jednym z warunków osadzenia Ottona na tronie była obietnica, że nie będzie wszczynał wojen z Turcją. Jednym z posunięć młodego króla było przeniesienie stolicy do Aten, a jednym a stałym elementem jego panowania konflikt z greckimi przywódcami powstania w tym z największym bohaterem Grecji tamtego okresu, Kolokotronisem.

Kolokotronis został uwięziony i skazany na śmierć, jednak na wskutek oporu ludności i sędziów, uniewinniono go. Król przez swoje posunięcia specjalnie popularny nie był. Do tego był katolikiem, a jego zona Amelia z Oldenburga, tez Niemka, Luteranką, a przecież kościół w Grecji posiadał potężne wpływy. Tradycją monarchii bizantyńskiej było to, że Cesarz był też głową kościoła. No katolik nie mógł nią być. Umówiono się, jednak ze następcy Ottona już obowiązkowo będą prawosławni. Kolejny problem młodego państwa to bieda. Żeby spłacać pożyczki jakie Grecja zaciągnęła w czasie powstania antytureckiego i wkrótce po nim, podatki tak wzrosły, że były większe niż w czasie panowania Turków! Niepopularnym, ale mądrym ruchem było ogłoszenie autokefalii kościoła greckiego w 1833 roku. Przecież patriarcha Konstantynopola rezydował w Turcji. Politycznie był to taki ruch, jak ogłoszenie autokefalii przez cerkiew Ukrainy, by nie być pod wpływem patriarchy Moskwy w czasie, gdy różnego rodzaju ochotnicy i inne zielone ludziki goniły po Donbasie i odrywały Krym. Grecy domagali się też konstytucji. Ostatecznie konstytucja została wymuszona przez wojsko i mieszkańców Aten, którzy wyszli na plac przed pałacem. Plac obecnie nazywa się placem konstytucji, czyli Syndagma.W pierwszych latach niepodległości Grecja potrzebowała bardzo mądrego przywódcy. To był chyba najtrudniejszy kraj do rządzenia wtedy. Nie dość, że różne siły się tam ścierały o władzę, to jeszcze cały czas w sprawy wewnętrzne mieszały się Rosja, Francja i Wielka Brytania. Trochę to przypominało sytuacje, gdy o panowanie nad Bizancjum ścierali się Turcy, Wenecjanie i Krzyżowcy. W roku 1862, Grecy się zbuntowali, a królewska para została wygnana z kraju. Zgromadzenie narodowe, które zauważyło, że mimo wszystko lepiej ściągnąć sobie króla z zagranicy, niż wybierać kogoś spośród swoich, co by zapewne doprowadziło do kolejnej wojny domowej, postawiło wybrać nowego monarchę. Oczywiście zgodnie z sugestiami i poparciem mocarstw zachodnich, wybrano potomka królów Anglii i Danii, urodzonego w Kopenhadze Wilhelma. Wilhelm przyjął imię Jerzego czy Georgiosa. Żeby było weselej George I wstąpił na tron grecki parę miesięcy wcześniej niż jego ojciec na duński. Obie koronacje odbyły się w Kopenhadze. Z okazji nowego panowania Wielka Brytania przekazała Grecji wyspy jońskie. Młody król dość szybko się pozbył duńskich doradców, nauczył greckiego i wymusił na zgromadzeniu narodowym ukończenie prac nad nową konstytucją grożąc wyjazdem do Danii, albo narzuceniem swojej wersji. Georgie I nie zintegrował się nigdy do końca z Grecją, rządził lepiej niż Otto, ale zdaje się że nie rozumiał ani mentalności, ani natury Greków. W polityce panował chaos. W ciągu 10 pierwszych lat panowania Jerzego, rząd zmieniał się 20 razy. Ale trzeba przyznać, że był to jeden z najdłużej panujących monarchów w Europie. Mimo, że odsuwano go od tronu i w końcu zginał zastrzelony. Jednak jego zabójcy przypisuje się motyw rabunkowy. Na panowanie drugiego króla przypadł niezwykle ważny dla Grecji czas walk od odzyskanie terytoriów znajdujących się pod panowaniem tureckim. Na dobrą sprawę w 1830 roku, niepodległość odzyskała połowa Grecji, więc oczywista sprawą było to, że będzie ona walczyć o odzyskanie reszty swoich terytoriów. Jako że to temat wymagający osobnego odcinka, o tym będzie kolejny artykuł.

Po czterystu latach panowania tureckiego i weneckiego trudno było Grecji z dnia na dzień zacząć funkcjonować jako niezależne państwo. Ścierały się różne tradycje i różne wizje nowego państwa. Ci, którzy od wieków walczyli z Turkami nie chcieli się podporządkować Grekom z emigracji czy elitom z Konstantynopola. Trzeba było też przekształcić ubogą turecką prowincję w nowoczesne państwo. Do tego jeszcze Rosja, Anglia i Francja, które nieustannie próbowały mieszać by coś ugrać dla siebie. Wyzwań mnóstwo. Wprowadzenie monarchii było najrozsądniejszym wyjściem, bo godziło zwaśnione frakcje. A że to kulało? Musiało kuleć. Tak jak kuleje wprowadzanie demokracji na Bliskim Wschodzie czy praworządności w Rosji. Na takie zmiany trzeba pokoleń. Pamiątki tamtego okresu odnajdziecie Państwo w całej Grecji Południowej. Przede wszystkim jednak w Atenach, drugiej stolicy niepodległej Grecji. Po przybyciu Ottona w Grecji zapanował neoklasycyzm. Styl, który nawiązywał do architektury antycznej Grecji. Najprościej mówiąc styl neoklasyczny polegał na budowaniu na wzór starożytnej Grecji, albo na dodawaniu do budynku elementów charakterystycznych dla antycznej Grecji. Na przykład kolumn, czy innych delatli architektonicznych. Ten styl znajdziecie w Atenach na każdym kroku. Wystarczy spojrzeć na budynek parlamentu, czyli niegdysiejszy pałac Ottona i Jerzego, na Uniwersytet Ateński czy Bibliotekę Narodową. I chyba do żadnego innego miasta świata ten styl nie pasuje jak właśnie do Aten. Odzyskanie niepodległości to też czas prawdziwych badań archeologicznych, a nie grabieżczych wykopków organizowanych przez Elgina i jemu podobnych, którym przyświecał tylko zysk. Pamiątki panowania Ottona to także Park Królowej Amalii i piwo Fix. Otton przywiózł bowiem z Bawarii swojego browarnika, który wprowadził tę markę do Grecji.

Grecy od samego początku niepodległości chcieli odzyskać resztę swoich terytoriów, marzyło im się też odbicie Konstantynopola i wybrzeży Azji mniejszej. Odzyskanie niepodległości w 1830 roku było dopiero połową drogi do niepodległości.

Tekst: Christian Arnidis, badacz dziejów Grecji, autor przewodnika „Moja Grecja”