
Oparzenia – zawsze myślałam, że to mnie lub moją Rodzinę ominie. Ciągle uważałam by moje maleństwo było jak najdalej od źródeł wszelkiego ryzyka z tym związanego.
A tu niestety i na nas przyszła kolej. Teczka z przepisami kulinarnymi ,która stała na półce nad czajnikiem elektrycznym, w magiczny sposób musiała spaść akurat w tym momencie, kiedy woda na herbatę gotowała się i wtedy, gdy Córka siedziała tuż obok.
Wisk, pisk, łzy, strach, przerażenie. Córka była w dodatku sama w domu, więc jak każda nastolatka lubiła w ciszy posiedzieć, poczytać książkę, odpocząć od „starych wapniaków” czyli nas rodziców, popijając sobie herbatę. Właśnie tą nieszczęsną herbatę!!!
Pierwszą reakcją na oparzenie było to, o czym już wyżej pisałam i jak najszybsze zdjęcie legginsów. Drugą – wejście do wanny i lanie na ranę zimnej wody tyle ile się dało. Była na tyle przytomna, by to uczynić.
Pojawiłam się ja. Wróciłam z pracowni i zastał mnie płacz i przerażenie w oczach dziecka.!!!
Jak na złość nie miałam NICZEGO, ale to NICZEGO na opatrzenie rany. Apteki już po godzinie 14.00 były zamknięte. Dzięki Bogu był szwagier i wysłałam go po gazy i „Betadin solution” w trybie błyskawicznym, do dyżurującej apteki. Pamiętałam, co mi mówiła koleżanka, która też się poparzyła wodą – polej oparzenie betadinem!
Serce stukało coraz mocniej. Starałam się nie panikować, ale jest to niestety moja słabsza strona.
Ciągle lałyśmy zimną wodę. Choć myślałam o babcinych sposobach, wyższa siłą i rozsądek powstrzymały mnie od ich zastosowania. Tym bardziej, że skóra uda, którą dotknęła moja Córka została jej na ręku!!!.
Gdy są rany nie stosujmy – NIGDY – pasty do zębów(grecki sposób), kurzych białek(polski sposób)!!! Nie eksperymentujmy!!! Rana może być zainfekowana przez bakterie znajdujące się w produktach, a następnie może dojść do poważnego zakażenia.
Należy się, więc od razu zgłosić na pogotowie (w Grecji do szpitala dyżurującego).
Tak, więc uczyniliśmy z mężem zawożąc Córkę, do KAT-u na Kifisii, bo akurat miał dyżur. Szpital ten ma Oddział Chirurgii Plastycznej.
Lekarz chirurg plastyk opatrzył ranę i potwierdził, że pierwszą podstawową rzeczą, jaką powinniśmy byli zrobić(i zrobiliśmy, a właściwie moja Córka to lanie strumienia zimnej wody na miejsce poparzone).
Po dwóch dniach przyszliśmy na wizytę kontrolną. Lekarz stwierdził po 48 godzinach od zajścia, że jest to oparzenie II i III stopnia.
Powiedział nam też w pierwszym dniu, jak powinniśmy dbać o nogę.
Oto kolejne kroki
Polanie rany „Betadin surgical solution” – stosowany do mycia rąk przez chirurgów przed operacjami. Dokładne obmycie rany z betadinu solą fizjologiczną (Φυσιολογικος ορος), pomagając sobie przy tym sterylnymi gazikami. Następnie polanie rany „Betadin solution”. Pozostawienie płynu na 1-2 minut na ranie i ponownie spłukanie solą fizjologiczną.
Kolejnym krokiem jest nałożenie na ranę drewnianymi szpatułkami do gardła maści na oparzenia „ SYLFIO”(silver sulfadiazine). Maść ta jest zarazem antybiotykiem z rodziny sulfonamidy. Hamuje rozwój bakterii oraz powoduje odbudowanie tkanki naskórka. Tą maścią miała być pokryta cała rana BEZ WYJĄTKU.
Dwa razy dziennie powinniśmy zmieniać opatrunki, wykonując te same czynności. I oczywiście został przypisany antybiotyk na 2 tygodnie 2 razy dziennie.
Codziennie również, Córka powinna jeść 2 kurze białka, które pomaga w regeneracji skóry.
Po 10 dniach, miejsce oparzone nie przypominało tego, co widziałyśmy w sekundę po wylaniu się wody. Rana się goiła, aczkolwiek została ogromna brązowo-fioletowa plama, którą smarujemy teraz Bepanthol lub Kelosoft – maście regenerujące. Ta ostatnia jest dość droga, bo kosztuje ok.40 euro. Ale warto jest wydać tyle pieniędzy. Zdrowie jest najważniejsze!!!
Córka przestrzega sama tego, co zostało powiedziane przez lekarza.
I rzecz najważniejsza – nie wystawiajmy miejsca poparzonego na działanie słoneczne przez rok. To jest bardzo ważna wiadomość. Czyli w czasie lata kąpanie się w morzu po zachodzie słońca, chodzenie w rzeczach osłaniających przed działanie promieni słonecznych.. Ochranianie kremami z filtrem jak najwyższym.
Dobre i to. Najważniejsze, że wszystko powolutku wraca do normy.
Aloe vera też pomaga w regeneracji. Jeżeli macie w ogródku czy w doniczce, wyrwijcie listek lub dwa. Rozetnijcie na pół i przytknijcie do blizny. Na pewno pomoże.
Takie to perypetie zdarzają się w najmniej oczekiwanym momencie.
Pamiętajcie, by w Waszej apteczce nie zabrakowało podstawowych środków do opatrzenia rany zanim udacie się do lekarza!!! Betadin, gazy, plaster. Nie ignorujcie nawet najmniejszego oparzenia i rany.
Dbajcie o Siebie i Waszych najbliższych …i nie panikujcie (choć to jest trudniejsze).
Jolanta Kuderska