Region Południowego Morza Egejskiego, w którym znajdują się takie wyspy jak Mykonos, Santorini, Kos i Rodos, przywitał w maju 64 000 odwiedzających i 520 lotów czarterowych.

Według operatora regionalnego portu lotniczego Fraport Greece, ruch przyjazdowy, kosiągnął szczyt w soboty. Warto wskazać, że 30 348 podróżnych przybyło za pośrednictwem 241 lotów na Rodos, 15 918 podróżnych za pośrednictwem 121 lotów na Kos, 6639 wczasowiczów podczas 68 lotów do Mykonos i 10 856 turystów podczas 97 lotów na Santorini. Dane nie obejmują pasażerów lecących przez międzynarodowe lotnisko w Atenach.

Władze regionu wyraziły zadowolenie i pewność, że sezon nabierze tempa jeszcze w czerwcu i na początku lipca.

Na początku tego tygodnia, Yiannis Retsos, prezydent Greckiej Konfederacji Turystyki (SETE), potwierdził, że wszystkie hotele w kraju zostaną otwarte do końca miesiąca i spodziewa się, że napływ turystów wzrośnie w lipcu.

Odniósł się również do dużej fali amerykańskich podróżników, którzy w najbliższych miesiącach odwiedzą Grecję.

Należy również zauważyć, że Grecja – podobnie jak wiele innych popularnych miejsc docelowych – nadal znajduje się na brytyjskiej „bursztynowej liście”, która wymaga od podróżnych poddania się kwarantannie po powrocie.

Włączenie Grecji do tej listy, w efekcie zakazującej podróży, rozgniewało branżę turystyczną i podróżnych, jednocześnie wprowadzając zamieszanie i niechęć do planowania wypoczynku. Jest to tym bardziej skomplikowana sytuacja, bowiem Wielka Brytania jest jednym z kluczowych rynków źródłowych Grecji.